poniedziałek, 16 maja 2016

"„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie...”

(source: Pixabay)

Pan Jezus niejednokrotnie mówił swym uczniom o Duchu Świętym. O Tym, który jest Duchem Prawdy, Pocieszycielem i Nauczycielem: „A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.” (J 14, 26) Przed Wniebowstąpieniem jeszcze raz przypomniał swą obietnicę: „A podczas wspólnego posiłku kazał im nie odchodzić z Jerozolimy, ale oczekiwać obietnicy Ojca: Słyszeliście o niej ode Mnie - /mówił/ - Jan chrzcił wodą, ale wy wkrótce zostaniecie ochrzczeni Duchem Świętym.” (Dz 1,4-5) I uczniowie, posłuszni Jezusowemu poleceniu, gromadzą się razem, by czuwając, przygotowywać się na niezwykłe wydarzenie. Nie są jednak sami. „Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego.” (Dz 1,14)

Któż mógł goręcej wspomagać ich w wypraszaniu mocy Ducha Świętego, jak nie Ta, która - dzięki swemu pokornemu „Fiat” -  doświadczyła już Jego obecności i działania? Na pewno niejednokrotnie Maryja rozważała w swoim sercu moment Zwiastowania i słowa Anielskiego Posłańca: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię.” (Łk 1, 35) Wtedy - Odwieczne Słowo przyjęło w Jej łonie ludzkie ciało. Prawdziwy Bóg stał się prawdziwym Człowiekiem. Teraz - miał narodzić się Kościół: pełen mocy, gotowy do głoszenia Dobrej Nowiny aż po krańce ziemi. Tych narodzin oczekiwała, z całą czułością, matczyną troską i modlitwą, właśnie Maryja - Matka Kościoła.

Trwając w radości uroczystości Zesłania Ducha Świętego oddajemy cześć Najświętszej Maryi Pannie - wzywanej właśnie jako Matka Kościoła. W tym dniu Liturgia Słowa, we wspomnianym już fragmencie Dziejów Apostolskich opowiadającym o modlitewnym czuwaniu uczniów, zwraca naszą uwagę na obecność wśród nich Maryi, Matki Jezusa. Uczniowie nie byli sami w swoim błaganiu o dary Boże, o Ducha Świętego. Jednomyślnie, wraz z nimi, modliła się Ona: Córka Boga Ojca, Matka Syna Bożego i Oblubienica Ducha Świętego. Najdoskonalszy wzór modlitwy dla całego Kościoła.

Każdy z nas, ochrzczonych, doświadcza rzeczywistości bycia w Kościele. W chwili Chrztu Świętego wytrysnęło w nas źródło życia wiecznego. To my sami jesteśmy żywymi kamieniami, z których Kościół jest zbudowany. Dlatego naszymi mogą być słowa Psalmu responsoryjnego: „O Syjonie zaś będzie się mówić: Każdy na nim się narodził, a Najwyższy sam go umacnia. Oni zaśpiewają jak tancerze: W tobie są wszystkie me źródła...” (Ps 87, 5; 7) Każdy z nas narodził się dla Boga w Kościele, którego „bramy piekielne nie przemogą” (por. Mt 16, 18), bo umacnia Go sam Bóg.

Pielgrzymujemy do naszej Ojczyzny w Niebie, do Niebieskiego Jeruzalem. Doświadczamy pewnie - i jako wspólnota wierzących, i każdy indywidualnie - że ta pielgrzymka jest piękna, ale nie jest łatwa. Jesteśmy słabi, więc trzeba nam mocy od Boga. Nękają nas różne braki, mamy wiele potrzeb. Któż im zaradzi? Tylko Bóg. Modlimy się więc ufnie do Niego. A wraz z nami modli się Maryja. Najczulsza Matka, która dostrzega nasze zmagania, pragnienia, potrzeby...Także te najzwyklejsze, najbardziej codzienne.

Tak, jak w Kanie Galilejskiej. „Była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.” (J 2, 1-2). Wesele jest okazją do wielkiej radości. Jednak tamto mogło się stać okazją do smutku, gdyż nagle zabrakło wina. Wino jest w Biblii symbolem radości życia. Maryja - z całą swoją troskliwością - zauważa ten brak i pragnie mu zaradzić. Pragnie, by radość gości weselnych nie była jak owo wino: by się nie wyczerpała. Któż jest Dawcą prawdziwej i niewyczerpanej Radości, jak nie sam Bóg? Do Niego więc - do Syna Bożego - zwraca się Maryja. Ufna zaś w dobroć i miłość, jaką Serce Jezusa obejmuje wszystkich ludzi, wypowiada do sług weselnych cudowne słowa, które powinny być dla nas wskazówką w momentach, gdy nasze serce przepełnia smutek i przygniatają troski: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie...” Słudzy bez wahania, z wiarą, wypełniają polecenia Jezusa. Napełniają stągwie wodą. I staje się cud: woda - czyli, to, co zwyczajne, zmienia się w najlepsze wino. Smutek - zamienia się w radość.

Czasem możemy mieć wrażenie, że wszystko w naszym życiu jest jak owa woda - tak bardzo zwyczajne, może bez smaku, smutne. Rozejrzyjmy się jednak dokoła, a na pewno dostrzeżemy Maryję. Bądźmy pewni, że Jej matczyne oczy widzą nasze potrzeby, a Jej czułe serce wstawia się za nami u Boga. On zaś ma moc przemienić każdą naszą łzę smutku w łzy szczęścia.
 
Jest jednak jeden warunek: musimy uwierzyć, że Bóg naprawdę może to uczynić - i z tą wiarą my sami, codziennie, czyńmy wszystko, cokolwiek nam powie. A wtedy na pewno zachowamy dobre wino - czyli radość w sercu - aż do tej pory, gdy zostaniemy wezwani na Wieczne Gody Baranka w Królestwie Niebieskim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz