piątek, 21 października 2016

"...jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie?..."

(Source: Pixabay)
Kilkanaście lat temu wraz z moimi koleżankami i kolegami z duszpasterstwa akademickiego wyjechaliśmy na krótkie wakacje w Beskid Sądecki. Wiele było wędrówek po tamtejszych szczytach, wiele godzin spędzonych na śpiewie, grze na gitarze, śmiechu, rozmowach... Ale - jak to bywa we wspólnocie, w której przebywa się ze sobą 24 godziny na dobę – nie obyło się bez nieporozumień. Objawiały się one np. względem decyzji, gdzie się wybierzemy na kolejną wyprawę. Jedni – ci bardzo zmęczeni – marzyli o trasie najkrótszej i najprostszej, zakończonej dodatkowo dużą porcją lodów. Inni – średnio zmęczeni – postulowali trasę o średnim poziomie trudności. Zaś ci ‘najtwardsi’ patrzyli z wyższością na pozostałe dwie grupy. 
Dyskusja, początkowo prowadzona w bardzo łagodnym tonie, w miarę upływu minut brakujących do odjazdu środka lokomocji, nabrała ‘rumieńców’. W którymś momencie zauważyliśmy, że w słowa i serca wkrada się niechęć i zdenerwowanie. Na szczęście nasz duszpasterz akademicki niejako ‘z boku’ kontrolował wymianę zdań swoich ‘owieczek’ i niechęć równie szybko jak się pojawiła, równie szybko znikła. Na ten dzień wybrano trasę średnio-trudną z obietnicą, że kolejnego dnia będzie ‘dla każdego coś miłego’ czyli każda z grup wybierze się na taką trasę, o jakiej marzy.

We wspólnocie, choćby najwspanialszej i najświętszej, nie obędzie się bez różnicy zdań, bez najdrobniejszych choćby nieporozumień. To jest nieuniknione, gdyż taka jest kondycja ludzka. Jak przeżywać takie momenty, radzi dziś św. Paweł w Liście do Efezjan: „Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i cichością, z cierpliwością znosząc siebie nawzajem w miłości. Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani w jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.” (Ef 4,1-6)

Także Kościół jest wspólnotą. I jako świętą wspólnotę złożoną z grzesznych ludzi dotyka Go ból nieporozumień, czasem rozłamów, niepokojów. Mimo różnic charakterów i zdań nigdy nie wolno tracić z pamięci i serca tego, że tak naprawdę tworzymy Jedno Ciało. Często różnice stają się bogactwem, ale może być tak tylko wtedy, kiedy istnieje dialog i pragnienie nieustannego budowania jedności.

Różnice nie mogą być pretekstem i okazją do podziałów i pielęgnowania wzajemnej niechęci bądź nienawiści. Odkładanie zaś chwili pojednania może okazać się tragiczne w skutkach. Przypomina o tym Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne? Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, póki nie oddasz ostatniego pieniążka”.(Łk 12, 56-59)

Każdego dnia wieczorem dobrze jest przypominać sobie te słowa św. Pawła: „Gniewajcie się, a nie grzeszcie: niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!” (Ef 4,26) Tak ważne jest zasypiać ze świadomością, że żyję w zgodzie z innymi. Dlaczego? Bo bardzo prawdziwe są słowa pięknej pieśni polskiej autorstwa Franciszka Karpińskiego: „Wielu snem śmierci upadli, co się wczoraj spać pokładli. My się jeszcze obudzili, byśmy Cię, Boże, chwalili...”

Bóg, dając człowiekowi nowy dzień, daje mu nową szansę na to, by był on apostołem jedności. Trzeba wykorzystywać każdą z tych szans, bo nigdy nie wiadomo, która z nich będzie ostatnia i decydująca dla wiecznego zbawienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz