poniedziałek, 29 sierpnia 2016

"...Jan bowiem wypominał Herodowi..."

(source: Pixabay)
Oglądałam kiedyś ciekawą reklamę filmów do aparatów fotograficznych (markę pominę milczeniem). Bohaterem tejże reklamy był kameleon, który zmieniał kolor w zależności od koloru przedmiotu położonego w zasięgu jego wzroku. Kiedy była to cytryna- kameleon stał się żółty. Gdy zaś zobaczył czerwone jabłko- cały zrobił się czerwony. Jego spojrzenie rzucone do kamery mówiło wręcz ‘Jestem wspaniały!’ Jednak kolejnym przedmiotem, który zobaczył, była rolka filmu kolorowego. Kolory, które on oferował, musiały być tak różnorodne i intensywne, że kameleon stał się najpierw tęczowy, potem zaczął migać tęczowymi kolorami, a potem nagle zszarzał i...spadł z gałęzi, na której siedział. Bycie tak zmiennym nie wyszło mu, widać, na zdrowie.
 
Wielu ludzi także staje się kameleonami. Zmieniają ‘kolory’: zdania, postawy w zależności od sytuacji, od spodziewanych korzyści bądź dla uniknięcia przewidywanych konsekwencji swoich niewłaściwych wyborów i czynów. Można by powiedzieć, że ‘tańczą tak, jak im grają’. Czy to właściwa droga? Czy jest to uczciwe?

Bohater dnia dzisiejszego – św. Jan Chrzciciel - którego męczeństwa wspomnienie dziś obchodzi Kościół, własnym życiem ukazał, że człowiek poważnie traktujący Boga, wiarę i ludzi nie może być ‘nieokreślony’ i zmienny. Zwłaszcza w kwestiach, które nie podlegają dyskusji - tak, jak Boże prawo.
 
Św. Jan Chrzciciel przez swoje prorockie zaangażowanie wypełnił słowa skierowane niegdyś przez Boga do proroka Jeremiasza: „Przepasz swoje biodra, wstań i mów wszystko, co ci rozkażę. Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. A oto Ja czynię cię dzisiaj twierdzą warowną, kolumną żelazną i murem spiżowym przeciw całej ziemi, przeciw królom judzkim i ich przywódcom, ich kapłanom i ludowi tej ziemi. Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię [zwyciężyć], gdyż Ja jestem z tobą - wyrocznia Pana - by cię ochraniać.” (Jr 1,17-19)

Syn Zachariasza i Elżbiety nad brzegiem Jordanu mówił wszystko, co mu kazał mówić Duch Pana. Nie zważał na to, czy te słowa napomnienia będą miłe dla słuchaczy, czy też będą dla nich przykre przez bezlitosne odsłanianie prawdy o ich grzeszności.

Prawo Boże jest niezmienne. Takie samo dla biedaka i bogacza. Dla nędzarza i króla. Pozycja społeczna nie uprawnia nikogo, by poczuł się zwolniony z przestrzegania przykazań. Król Herod jednak zdecydował się być ponad prawem Bożym i złamał je, odbierając żonę swojemu bratu. Jan Chrzciciel wypomniał mu ten czyn. Zamiast podziękowania otrzymał krwawą zapłatę.

Słyszę o tym w dzisiejszej Ewangelii: „Jan bowiem wypominał Herodowi: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i rada byłaby go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, znając go jako męża prawego i świętego, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a przecież chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobom znakomitym w Galilei. Gdy córka Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczęcia: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast weszła z pośpiechem do króla i prosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę jego. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczęciu, a dziewczę dało swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.” (Mk 6,17-29)

Św. Jan Chrzciciel pewnie zdawał sobie sprawę, że za swoją nieugiętą postawę może zapłacić kiedyś życiem. Pozostał jednak wierny swojemu sumieniu. Tak względem wypełniania Bożych przykazań w swoim sercu, jak i w trosce o życie Boże w sercach innych. Pragnął dobra dla ich dusz i nie wahał się upominać tych, którzy szli drogą ku potępieniu.

Taka postawa nie jest popularna w XXI wieku. Coraz trudniej spotykać ludzi, którzy czarne nazywają czarnym, a białe białym. Dziś preferowane są szarości o różnych odcieniach. Człowiek nie został stworzony po to, aby był zmiennym kameleonem. Bóg zapisał Swoje prawo w każdym ludzkim sercu. Dał też cudowny, choć niedoceniany, dar wyrzutów sumienia. Tak, jest to dar. Jest to głos Boga samego w głębi serca. Błogosławieni, którzy umieją się weń wsłuchać, póki czas. Póki nie jest za późno...

Panie, przez wstawiennictwo św. Jana Chrzciciela, proszę Cię, bym w życiu kierowała się Twoim prawem. Proszę, bym słuchała Ciebie upominającego mnie przez głos sumienia i bym nigdy nie odważyła się tego głosu zagłuszyć. I bym pamiętała słowa pieśni „Nie zamykajmy serc, zbawienia nadszedł czas, gdy Chrystus puka w drzwi – może OSTATNI RAZ.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz